Gala wręczenia nagród w konkursie Książka
Historyczna Roku im. Oskara Haleckiego.
Na wstępie uroczystości Jerzy Smoliński
odczytał list od Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego
(Patrona Honorowego Konkursu).
Prowadząca uroczystość (bardzo sprawnie i
profesjonalnie) Anna Popek powiedziała, że do konkursu
zgłoszono ponad 60 publikacji, z których jury (w składzie:
prof. dr hab. Piotr Franaszek, prof. dr hab. Tomasz
Gąsowski, dr hab. Andrzej Nowak, prof. dr hab. Wojciech
Roszkowski, prof. dr hab. Andrzej Chwalba oraz prof. dr hab.
Wiesław Wysocki) wybrało po 10 najlepszych książek w dwóch
kategoriach: książki naukowej oraz książki
popularno-naukowej.
Przewodniczący jury prof. dr hab. Piotr
Franaszek powiedział m.in.:
Pamiętajmy, że większość książek, które są zgłaszane do
konkursu nie są pracami zawodowych historyków. Większość to
są pasjonaci, które tworzą wspaniałe dzieła. Powinniśmy
okazać im uznanie i szacunek za ich pracę i za ich trud.
Pamiętajmy też, ze czasami ci ludzie wkładają też własne
oszczędności, po to, aby książka ujrzała światło dzienne.
Następnie przypomniano wszystkie książki,
które były nominowane w kategorii książki naukowej. Nagrodę
jury wręczył Prezes IPN dr Łukasz Kamiński. Nagrodzona
została książka Dietera Schenka "Noc morderców. Kaźń
polskich profesorów we Lwowie i holokaust w Galicji
Wschodniej".
Bardzo osobiste wystąpieniu laureat
zakończył słowami:
Prezydent RFN Richard von Weizseacker powiedział w swoim
znanym przemówieniu w Bundestagu 8 maja 1985 roku, że musimy
sobie uświadomić, jakiego wysiłku wymaga gotowość do
przebaczenia. "Czy rzeczywiście" - zapytał on - "możemy
otrzymać to przebaczenie od ofiar Powstania Warszawskiego?".
To, że ja, jako Niemiec, mogę stanąć przed państwem i
przemawiać, napełnia mnie poczuciem wstydu i pokory!
Nagrodę czytelników w tej samej kategorii przyznano
Sławomirowi Cenckiewiczowi za publikację "Długie ramię
Moskwy. Wywiad wojskowy Polski Ludowej 1943–1991". Praca
zyskała uznanie ponad 50% czytelników, którzy oddali ważne
głosy w konkursie (było ich 10 242) zdobywając 5 125 głosów.
Drugie miejsce w tej kategorii zajęła książka Macieja
Korkucia o Józefie Kurasiu "Ogniu" (1 632 głosy - 16%
ważnych głosów), a trzecie - "Wielka trwoga. Polska
1944-1947" Marcina Zaremby (864 głosy, tj. 8,5% ważnych
głosów).
Sławomirowi Cenckiewiczowi nagrodę wręczył
Prezes Zarządu Polskiego Radia Andrzej Siezieniewski.
Sławomir Cenckiewicz powiedział:
Chciałbym podziękować profesorom z
jury za odwagę nominowania mojej książki. Warto to
podkreślić, bo ta książka dla głównego patrona tej nagrody
pewnie jest trudną lekturą.
Chciałbym oczywiście podziękować prezesowi Zyskowi za
wydanie mojej książki.
Chciałem podziękować czytelnikom, bo to przecie oni
zadecydowali, że zostałem nagrodzony ta prestiżową nagrodą.
Chciałbym też wspomnieć o dwóch portalach internetowych,
które zachęcały do głosowania na moją książkę: wPolityce.pl
i niezależna.pl. Na końcu wspominam nieżyjącego już
Prezydenta Rzeczypospolitej Lecha Kaczyńskiego, dzięki
któremu mogłem, jako historyk (a po mnie pewnie następni
historycy) korzystać z materiałów tajnych służb wojskowych
PRL. Decyzja z wiosny 2006 roku o likwidacji Wojskowych
Służb Informacyjnych zapoczątkowała proces (który gdzieś
ugrzązł, mimo istnienia Instytutu Pamięci Narodowej)
odtajniania materiałów wytworzonych przez tajne służby
Ludowego Wojska Polskiego. Dzięki dostępowi do tych
materiałów ja i inni historycy możemy opisywać szereg
zbrodni i innych złych rzeczy, które popełnili oficerowie i
inni funkcjonariusze tajnych służb LWP. Za tę decyzję,
również od historyków, należy się wielki szacunek dla
Prezydenta Lecha Kaczyńskiego!
Następnie przypomniano wszystkie książki, które były
nominowane w kategorii książki popularnonaukowej.
W kategorii „Najlepsza książka popularnonaukowa poświęcona
historii Polski w XX wieku” jury wyróżniło pracę Ryszarda
Wolańskiego Eugeniusz Bodo. „Już taki jestem zimny drań”.
Nagrodę tę wręczył laureatowi przewodniczący jury prof. dr
hab. Piotr Franaszek. Ryszard Wolański powiedział o
trzypłytowym albumie, który z jego poruczenia ukazał się na
rynku, który zawiera nagrania audio i wideo piosenek
Eugeniusza Bodo.
Nagrodę czytelników w tej samej kategorii
otrzymało dzieło Mirosława Lewandowskiego i Macieja
Gawlikowskiego "Gaz na ulicach. KPN w Krakowie. Stan wojenny
1981–1982", które uzyskało 3 730 głosów, tj. ponad 36%
ważnie oddanych głosów. Drugie miejsce w tej kategorii
zajęła książka Kacpra Śledzińskiego o Dywizji Pancernej
Stanisława Maczka (1274 głosy, tj. ponad 12% ważnie oddanych
głosów), a trzecie - książka Łukasza Modelskiego "Dziewczyny
wojenne. Prawdziwe historie" (1 226 głosów, tj. prawie 12%
ważnie oddanych głosów). Nagrodzona przez jury książka o
Eugeniuszu Bodo otrzymała 628 głosów, tj. ok. 6% ważnie
oddanych głosów.
Pod nieobecność prezesa zarządu Telewizji Polskiej nagrodę
wręczył dyrektor TVP Historia Tadeusz Doroszuk.
Wyróżnione zostały także wydawnictwa, które wydały
nagrodzone książki. W przypadku książki "Gaz na ulicach"
były to: Leszek Jaranowski - Wydawnictwo Dar Point oraz
Muzeum Historii Polski. Nagrodę w imieniu wydawców odebrał
Leszek Jaranowski.
Mirosław Lewandowski powiedział:
Autorów jest
dwóch, więc pewnie obydwaj zabierzemy głos. Dwóch było także
wydawców naszej książki. Obecny jest Leszek Jaranowski z Dar
Point, ale koedytorem było także Muzeum Historii Polski.
Gdy cztery lata temu, wraz z Maćkiem Gawlikowskim
przystępowaliśmy do pisania pierwszego tomu z cyklu "ROPCiO
i KPN w Krakowie" nie mieliśmy pieniędzy, żeby książkę
napisać, a tym bardziej, żeby ją wydać, ani nie mieliśmy
doświadczenia w pisaniu tego typu książek, ani nie mieliśmy opieki ze strony żadnej instytucji publicznej
odpowiedzialnej za pamięć narodową. Przystąpiliśmy do
pisania tego cyklu książek z potrzeby serca. Uważaliśmy, iż
naszej pamięci narodowej trzeba przywrócić nie tylko ludzi i
środowiska z głównego nurtu opozycji, ale także trzeba
przywrócić tej pamięci ludzi i środowiska wykluczone z
narracji historycznej po roku 1989, zapomniane a niekiedy
mające także poczucie krzywdy pod wieloma względami. Gdy
dzisiaj tutaj stoimy przed państwem z informacją, że "Gaz na
ulicach" (drugi tom z tego cyklu) został najlepszą książką
historyczną roku 2012 w swojej kategorii i że otrzymał to
wyróżnienie w wyniku głosowania czytelników, to chcę
powiedzieć, że - razem z ludźmi dobrej woli, którzy
przyczynili się do powstania tej książki - odczuwamy dziś
cholerną satysfakcję! Moja radość jest tym większa, że razem
z nami jest tutaj kilka osób z tego środowiska, które
opisujemy w książce.
Marek Bik, człowiek, którego wizerunek
widnieje na okładkach obu tomów książki, był w roku 1982
maturzystą. W maju zdawał maturę a w czerwcu został
aresztowany. Po bardzo ciężkim śledztwie na getcie, 8
października otrzymał wyrok - 3 lata więzienia za
działalność antykomunistyczną. Napisał do Rady Państwa list,
że nie chce prawa łaski, a gdyby ktokolwiek wystąpił o łaskę
dla niego, to prosi Radę Państwa, aby te prośbę odrzucić. I
Rada Państwa przychyliła się do prośby Marka.
Jest tutaj z nami także Rysiek Pyzik, który - gdy
wprowadzono stan wojenny - był studentem, a więc był
najstarszym z tego grona. Był jedną z kilku osób, które już
w grudniu 1981 roku przystąpiły do odtwarzania podziemnych
struktur KPN w Krakowie. 17 grudnia było pierwsze spotkanie,
pod koniec grudnia - pierwsze ulotki, w marcu 1982 roku
pierwszy numer pisma "Niepodległość" a 13 marca ludzie z
drugiej KPN brali udział w pierwszej demonstracji ulicznej w
Krakowie.
Jest z nami dzisiaj także Wojciech Słowik, wtedy uczeń
szkoły licealnej. Jeden z kilkudziesięciu w Krakowie, może
ponad setki, młodych ludzi, którzy w roku 1982 w sposób
spontaniczni tworzyli grupy samoobrony, które utrudniały
ZOMO rozbijanie demonstracji ulicznych. Skala demonstracji
ulicznych, które miały miejsce w Polsce w roku 1982 jest bez
precedensu. Nigdy wcześniej, ani nigdy później w historii
PRL-u nie mieliśmy do czynienia z demonstracjami i walkami
ulicznymi na taką skalę i w tylu miastach. W drugiej połowie
1982 roku na czoło tych miast wyraźnie wysunął się Kraków.
31 sierpnia 1982 roku to była bitwa uliczna w Nowej Hucie. A
potem: 13 września, 30 września, 13 października (kiedy
zamordowano młodego ucznia i robotnika Bogdana Włosika) i
potem jeszcze kilka dni walk w Nowej Hucie po tym dniu...
Wreszcie 11 listopada - demonstracja w Krakowie. Tak jak
dzisiaj uwaga cała świata zwraca się na Moskwę, Mińsk czy
Teheran, gdy tam tysiące demonstrantów wychodzi na ulice,
tak w roku 1982 nie apele, nie oświadczenia ważnych gremiów,
ale wielotysięczne demonstracje uliczne były najważniejszym
dowodem niezgody społeczeństwa na stan wojenny, przykuwały
uwagę opinii światowej i były uzasadnieniem dotkliwych dla
całego bloku komunistycznego sankcji ekonomicznych (o czym
pisze w swojej książce profesor Sławomir Cenckiewicz,
podkreślając, jak bardzo wywiad wojskowy koncentrował się w
tym czasie na szpiegostwie technologicznym).
Jest także dzisiaj z nami Krzysztof Król. W tym czasie był
licealistą. Gdy przywódcy "pierwszej KPN" siedzieli w
więzieniu pełnił najpierw funkcje łącznika, a potem w roku
1983 był w składzie trzyosobowego, konspiracyjnego
kierownictwa partii, które kierowało organizacją aż do
wyjścia na wolność przywódców KPN latem 1984 roku.
No i jest wreszcie nasz wydawca, Leszek Jaranowski, drukarz
podziemnego pisma "Hutnik" - jednego z najważniejszych pism
w latach 80. w Krakowie. Leszek jest nie tylko wydawcą
naszej książki, ale także autorem świetnej obróbki zdjęć do
niej. Kto miał książkę w ręku, ten wie o czym mówię!
Jest mi bardzo przyjemnie, że możemy dzisiaj razem świętować
ten sukces. Jest to jeden z najpiękniejszych dni w moim
życiu!
Maciej Gawlikowski:
Przede wszystkim chciałem podziękować naszym żonom, które
wytrzymały tę naszą paroletnią, społeczną pracę. "Gaz na
ulicach" był gazem wypełniającym nasze mieszkania i było to
coś strasznego dla normalnego funkcjonowania naszych rodzin.
Ale mieliśmy tu duże wsparcie!
Na ręce Prezesa Kamińskiego chciałbym
złożyć podziękowania krakowskiemu Biuru Udostępniania i
Archiwizacji Dokumentów z Rafałem Dyrczem na czele i
wszystkim archiwistom krakowskiego BUIADu za ogromną pomoc.
To była wielka kwerenda. Wykorzystaliśmy w książce prawie
200 jednostek aktowych (niektóre miały po kilkanaście, czy
nawet kilkadziesiąt tomów), ale przejrzeć trzeba było dużo
więcej. Gdyby nie pomoc tych ludzi nie zrobilibyśmy tego.
Korzystając z okazji chciałbym się jeszcze zwrócić do
współorganizatora konkursu, do Telewizji Polskiej! Otóż
można odkłamywać historię i pisać historię wydając ją w
formie książkowej na własną rękę. Gorsza sprawa jest, jeśli
chodzi o rzecz, która zwykle w życiu się zajmowałem, czyli o
filmy dokumentalne. Chciałem przypomnieć Telewizji o jednym
z dwóch moich filmów, które od kilku lat leżą na półce,
skierowane tam decyzją wewnętrznej cenzury, o filmie "Pod
prąd", dotyczącym właśnie historii KPN. To była decyzja
poprzedniego kierownictwa telewizji... Czas najwyższy, aby
ludzie ten filmy mogli zobaczyć!
Część oficjalną uroczystości zakończyło
wspólne pamiątkowe zdjęcie wszystkich laureatów.
W części artystycznej wystąpił Tytus
Wojnowicz.
Po zakończeniu części oficjalnej była
okazja do rozmów w kuluarach.
***
"Historyczna Książka Roku” zaskoczyła trudnymi
tematami
Jedynka, 11.11.2012
- Wśród publikacji zgłoszonych do piątej edycji konkursu
było wiele poruszających, trudnych i omijanych dotąd przez
historyków tematy – mówił w radiowej Jedynce przewodniczący
konkursowego jury prof. dr hab. Piotr Franaszek.
Zdaniem prof. Franaszka piąta edycja pozwala już mówić o
"pewnej tradycji” całego wydarzenia. – Ale co ważniejsze,
daje nam to możliwość porównań. I mogę powiedzieć, że zawsze
dostawaliśmy do konkursu dużo książek, natomiast w tym roku
było ich szczególnie wiele - mówił gość magazynu "Naukowy
zawrót głowy".
Przewodniczący jury podkreślał, że propozycje były bardzo
zróżnicowane tematycznie. – Dotyczyły na przykład historii
kultury, czy historii gospodarczej. Charakterystyczne było
też podejmowanie szczególnych, zakasujących problemów, dotąd
pomijanych przez innych autorów. Mam tu na myśli między
innymi prace, które zwyciężyły w konkursie – powiedział
prof. Franaszek.
Wysoki poziom konkursu potwierdził też członek jury prof.
Wojciech Roszkowski. - O ile listę nominowanych tytułów
stosunkowo łatwo było wytypować, to ze zwycięzcą był już
kłopot. Zdecydowanie w ścisłym gronie faworytów było kilku
autorów – mówił historyk.
Wśród nagrodzonych w tegorocznej edycji konkursu jest dr
Sławomir Cenckiewicz (za publikację: "Długie ramię Moskwy.
Wywiad wojskowy Polski Ludowej 1943–1991"). To już jego
druga nagroda w tym konkursie. – Dwa lata temu zwyciężyła
moja książka o Annie Walentynowicz, a w tym roku o tajnych
służbach wywiadowczych Ludowego Wojska Polskiego. To dla
mnie ogromne wyróżnienie. Cieszy mnie też, że głosuje coraz
więcej osób i to rzeczywiście pokazuje rosnącą popularność
konkursu – mówił Sławomir Cenckiewicz. (...)
Łukasz Kamiński: doceńmy
wagę popularyzacji historii
[...]
W rozmowie z PAP Kamiński powiedział, że zwycięskie książki
poruszają bardzo ważną tematykę i w pewnym stopniu są
publikacjami pionierskimi, odkrywającymi nowe fakty
historyczne. "To zaleta bycia historykiem dziejów
najnowszych - można zajmować się wydarzeniami, o których
nikt wcześniej nie pisał. Jako historyk uważam, że to
największa radość w pracy badacza dziejów" - wyjaśnił prezes
IPN.
"Ten konkurs pokazuje, że warto zajmować się historią,
czasami poświęcić nawet kilka lat swojego życia na napisanie
książki - nawet jeśli nie jest się zawodowym historykiem. To
jest duże wyzwanie, dlatego ten konkurs wynika z chęci
docenienia pracy badaczy dziejów" - powiedział prezes IPN
Łukasz Kamiński.
Jak dodał, jako że głównym celem konkursu "Książka
Historyczna Roku" była popularyzacja czytelnictwa książek
historycznych wśród Polaków, na szczególną uwagę zasługują
prace, które zostały nagrodzone w kategorii książek
popularnonaukowych. "Ten konkurs pokazuje, że warto zajmować
się historią, czasami poświęcić nawet kilka lat swojego
życia na napisanie książki - nawet jeśli nie jest się
zawodowym historykiem. To jest duże wyzwanie, dlatego ten
konkurs wynika z chęci docenienia pracy badaczy dziejów" -
powiedział Kamiński.
Według niego, przed historykami stoi zadanie pisania książek
poświęconych przeszłości nie tylko w rzetelny, ale i
zrozumiały sposób. "Wiele książek, które podejmują ważne i
trudne tematy to publikacje stricte naukowe. Nie każdy
czytelnik jest gotów zmierzyć się z kilkusetstronicową
książką naukową opatrzoną wieloma przypisami (...). To, czym
się zajmujemy jako historycy, nie jest ważne tylko dla nas
samych jako ciekawy i ważny problem badawczy, ale jest
istotne dla wszystkich Polaków w celu zrozumienia
współczesnej Polski" - tłumaczył.
Jak zauważył, w dobie internetu książki nie stanowią
wyłącznego medium przekazywania rzetelnej wiedzy
historycznej. Czynią to również pasjonaci historii, twórcy
stron internetowych, którzy w przybliżanie dziejów "angażują
się z własnej woli, z potrzeby serca". "Być może w
przyszłości będziemy musieli ze swymi partnerami pomyśleć,
aby nagradzać najlepsze strony internetowe, które
popularyzują wiedzę o przeszłości" - powiedział.
Według Kamińskiego najlepszym dowodem na to, że w ostatnich
latach historia najnowsza zaczęła budzić żywe
zainteresowanie czytelników jest właśnie konkurs na
najlepszą książkę historyczną. W plebiscytowym głosowaniu w
internecie udział wzięło ponad 10 tys. osób.
[...](PAP)
|