|
|
|
|
||
W latach 1980 - 1982 byłem w wojsku. Następnie pracowałem w Centrum Zdrowia Dziecka i tam działałem w strukturach "Solidarności".
włączyłem się w działalność Wydawnictwa Polskiego.
Żyłem z pieniędzy ze sprzedaży naszych wydawnictw, kalendarzy. Z tych pieniędzy utrzymywane były również struktury w kraju i nasze kierownictwo.
Oficjalnie przez parę miesięcy byłem zatrudniony w prywatnej firmie podkładającej kable pod przyszłe metro warszawskie - razem z Krzysztofem Królem, Michałem Janiszewskim, Leszkiem Moczulskim. Spotykaliśmy się raz w miesiącu i podpisywaliśmy listę płac. Te cymbały z SB mogły się zorientować, ale widocznie z jakichś powodów nie zawsze podążali naszymi śladami. I dobrze. Ten co nas zatrudnił to był bardzo porządny człowiek. Płacił ZUS za te 5-6 osób i to był jego wkład w KPN. Nazwiska nie pamiętam. Dzięki temu miałem stempelek w dowodzie i to było bardzo ważne, bo kto nie pracował to mógł być zatrzymany, a na pewno miał wniosek na kolegium o ukaranie za uchylanie się od pracy.
Z naszej ekipie kapeenowskiej nikt nigdy nie wpadł. A to sporo ludzi było: drukarze, składacze i taksówkarze. Drukarnie były w dwóch szpitalach - na Płockiej i na Kasprzaka jak również w obecnym Ratuszu. Drukowali w nocy, a rano jeden z chłopaków przewoził materiały samochodem straży prezydenckiej (straży miejskiej jeszcze nie było). Drukowaliśmy wszystko - książki, ulotki, gazety, znaczki, kalendarze. Mieliśmy jedną maszynę w domku jednorodzinnym - wchodziło się do niej, do piwnicy, przez łazienkę. Mieliśmy kilku taksówkarzy, którzy to dla nas wozili. Drukowanie to jest nic: trzeba to było wszystko pociąć, poskładać, pospinać, posklejać, rozwieźć do kolportażu. Na Kolejowej była składnica książek, skąd chłopaki wynosili dla nas papier do druku. Razem było ok. 50 osób w to zaangażowanych - większość dla pieniędzy, ideowych była niestety mniejszość. Redakcja Gazety Polskiej mieściła się w mieszkaniu Michała Janiszewskiego na Tarchominie. Raz w tygodniu były tam spotkania redakcyjne.
Byliśmy przez kilka tygodni w Pałacu Kultury. Przez jakiś czas mieliśmy pomieszczenia po redakcji Rozrywki przy Foksal. Otrzymaliśmy wtedy kilka pism: "Razem", "Sztandar Młodych", "Motor". Na bazie "Razem" drukowaliśmy potem "Opinię". Siedziałem wtedy na Nowym Świecie i musiałem wysłuchiwać różnych oszołomów, którzy na siłę chcieli uszczęśliwić sobą KPN. Myślę, że ok. 10% z tych osób odnalazło się później w nowej rzeczywistość wraz z KPN-em. To chyba dobry wynik. Potem blokowaliśmy bazę sowiecką w Rembertowie... I to można powiedzieć było zwieńczenie pewnego etapu.
Relację odebrał i spisał Piotr Plebanek, 2014 r.
|
||
Materiały są dostępne na licencji CC BY 3.0 PL. Zezwala się na dowolne wykorzystanie treści pod warunkiem wskazania autorów praw do tekstu. |