Poseł Leszek Moczulski:
Słuchamy tutaj całego wielkiego uzasadnienia, dlaczego stan wojenny musiał nastąpić, całego wielkiego odwoływania się do historii, odwoływania się do konieczności dzisiejszego współdziałania, widzimy też tutaj, jak się leje krokodyle łzy nad emerytami, których renty mają być zagrożone, ponieważ rzekomo chce się odszkodowań dla ludzi, których jakoś tam porepresjonowano w stanie wojennym.
Po pierwsze, może te odszkodowania są naprawdę potrzebne, choć nikt o nie tutaj nie wnosi. Padło przed chwilą nazwisko Andrzeja Słowika i przypomniała mi się scena, już zapomniana, właściwie nie scena, przypomniał mi się ten głuchy odgłos, jak głowa Andrzeja Słowika biła (Mówca uderza ręką w pulpit) o cement, gdy go ciągnęli korytarzem przed moją celą. Był już nieprzytomny, nawet nie krzyczał. I przypomniała mi się z tego samego więzienia scena, kiedy funkcjonariusz więzienny, jakiś pomocnik lekarza czy felczer, płakał. Przyszedł do mnie i płakał. Mówił: Ja już dłużej tego nie wytrzymam, to są męczarnie. Ja jestem człowiekiem i dłużej tego nie wytrzymam. Codziennie od miesięcy muszę uczestniczyć w odżywianiu siłą Andrzeja Słowika, podczas którego on się prawie że dusi, i to jest tortura, której ja, który mu to wbijam do gardła albo do nosa, już dłużej nie wytrzymam. Oprawca nie wytrzymywał. Czy Andrzej Słowik zażądał pieniędzy dla siebie? Czy Andrzej Słowik wziął pieniądze dla siebie? Jeżeli tutaj na tej sali podnosi się motyw pieniędzy, to może ten człowiek i wielu innych ludzi, którzy za to, że mordowali, biorą wysokie emerytury, dzisiaj na rzecz emerytów z tych swoich wielomilionowych emerytur dobrowolnie zrezygnują, ot tak do średniej krajowej, nic mniej. Ci, którzy byli przez całe lata właścicielami Polski Ludowej i którzy dzisiaj świetnie z tego nadal żyją, może zaczną rezygnować, zamiast wycierać gęby Andrzejem Słowikiem, który jeśli wziął pieniądze, to na inny cel, i żeby pokazać, że to jest taka rzeczywistość, w której oprawcy mają prawo do pieniędzy, a ofiary nie.
Przecież nie chodzi tutaj o emerytury, nie chodzi tutaj nawet o potępienie kogokolwiek. Wyrok wydała historia i nie musi go już wydawać, tak samo jak na targowicę. Na wszystkich zdrajców wyroki wydaje historia, nie trzeba na to czekać. Mówicie państwo o teraźniejszości. Żeby wejść do tej teraźniejszości, to trzeba na to zasłużyć (Oklaski), trzeba się rozliczyć, ja to już kiedyś publicznie mówiłem panom posłom Kwaśniewskiemu i Cimoszewiczowi, a teraz mogę tylko powtórzyć w tej sali. Wielu ludzi w Polsce było w Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i są na tej sali tacy, którzy już kilkadziesiąt lat temu, ćwierć wieku temu, woleli więzienie niż należeć do tej partii. Ci ludzie dawno pokazali, jakiego wyboru dokonali. Państwo sami zdecydowaliście, że jesteście kontynuatorami pewnego nurtu politycznego. Przecież nikt was nie zmuszał do uznania się za jego kontynuatorów. Każdy może być w Polsce kontynuatorem najbardziej radykalnej lewicy i przecież nikt nie ma do was pretensji o to, że chcecie nawiązywać do tradycji lewicy, tylko pretensja jest o to, że nie chcecie wytłumaczyć się z dziedzictwa zdrady narodowej. (Oklaski) (Głosy z sali: Czas! Czas! Czas!) I to nie jest...
Wicemarszałek Dariusz Wójcik:
Głosy z sali:
Panie marszałku, czas!
Poseł Leszek Moczulski:
Już kończę.
I to nie jest tak, że my mamy pretensję, że wy jesteście z lewicy, my mamy pretensję, że wy jesteście z PZPR, to znaczy, rozszyfruję ten skrót...
Głosy z sali:
Czas! To niedopuszczalne!
Poseł Leszek Moczulski:
...płatni zdrajcy, pachołki Rosji. (Oklaski) I albo się panowie odetniecie od takiej przeszłości, albo nie dziwcie się, że nie będziemy wśród nas...
Wicemarszałek Dariusz Wójcik:
Panie pośle, proszę kończyć.
Poseł Leszek Moczulski:
...widzieli dla was miejsca. (Oklaski)
(Protesty z ław poselskich SLD)
(Głos z sali: Mamy prawo po takim ataku! Wniosek formalny!)
Wicemarszałek Dariusz Wójcik:
Proszę państwa, jest to pierwszy...
(Poseł Aleksander Kwaśniewski: Panie marszałku, mamy prawo
po takim wystąpieniu!)
(Głosy z sali: Lista jest otwarta! Można się zapisać się do
głosu!)
Panie pośle, nie ma... Chwileczkę, proszę o spokój. Proszę
państwa, po raz pierwszy w tej debacie ponaglałem o
kończenie wypowiedzi i po raz pierwszy przerwałem wypowiedź. Wielu posłom przedłużałem...
(Głosy z sali: To sala przerwała!)
Wcześniej ja przerwałem i proszę ze mną na te tematy nie
dyskutować z sali. Można zapisać się do głosu. (Oklaski)
Proszę państwa, regulamin tymczasowy Sejmu w trybie art. 75,
zwrócił się o to pan poseł Marek Markiewicz, przewiduje
możliwość sprostowania wypowiedzi dotyczącej zmiany,
przeinaczenia wypowiedzi któregoś z posłów.(Poseł Aleksander
Kwaśniewski: Tak, to sprostowanie.)
Panie pośle, w tym trybie, art. 75, wcześniej zgłosił się
pan poseł Marek Markiewicz. Tak że proszę bardzo w
kolejności.
Przepraszam, pragnę jeszcze przypomnieć, że w tym trybie
wypowiedzi są krótsze.
Proszę, panie pośle.
Poseł Marek Markiewicz:
[...]
Wicemarszałek Dariusz Wójcik:
(Poseł Aleksander Kwaśniewski: W trybie art. 75.)
Udzielam panu głosu.
(Posłowie klaszcząc nie pozwalają rozpocząć wypowiedzi.)
Proszę państwa, proszę o zachowanie spokoju i umożliwienie wszystkim posłom wypowiedzenia się.
Poseł Aleksander Kwaśniewski:
Nawet tych oklasków nie traktuję jako wystarczających
przeprosin za słowa, które przed chwilą tutaj padły.
(Wesołość na sali, oklaski)
Chcę jednak powiedzieć jasno, iż jeżeli chodzi o wypowiedź
pana posła Moczulskiego, oczekuję, iż posłowie Klubu
Parlamentarnego Sojuszu Lewicy Demokratycznej zostaną
przeproszeni, ponieważ są posłami Sojuszu Lewicy
Demokratycznej wybranymi w demokratycznych wyborach i
jakiekolwiek próby obrażania ich czy wypowiadanie
sformułowań, które są obraźliwe, są niedopuszczalne zarówno
w tej sali, jak i gdziekolwiek indziej. (Poruszenie na sali)
Rozumiem emocje, które towarzyszą tej debacie, ale sądzę, że
obrażanie, sposób atakowania, agresywność, jaka przed chwilą
została przejawiona, są po prostu niedopuszczalne, także
jeśli chodzi o regulamin tymczasowy Sejmu, a przede
wszystkim kulturę polityczną, która powinna nas obowiązywać.
Dopóki pan przewodniczący i pan poseł Moczulski nie
przeprosi szczególnie za ostatnią część wystąpienia, nie
widzę możliwości uczestniczenia w dalszym ciągu tej
żenującej debaty. Dziękuję bardzo.
(Posłowie Sojuszu Lewicy Demokratycznej - Klubu
Parlamentarnego opuszczają salę plenarną.)
(Głosy z sali: Mogą wyjść na zawsze!)
Stenogram z całego posiedzenia.