Gazeta Polska: Proklamowanie Konfederacji Polski Niepodległej 10 lat
temu - to tylko ujawnienie istnienia i działania środowiska, aktywnego szczególnie w II połowie lat 70-tych. Środowisko to było bezpośrednią kontynuacją nurtu niepodległościowego. Czy można więc powiedzieć, że Konfederacja jest bezpośrednią kontynuacją działalności niepodległościowej po II wojnie światowej?
Leszek Moczulski: Bez wątpienia jesteśmy bezpośrednim kontynuatorem Stronnictwa Niezawisłości Narodowej, założonego przez Wacława Lipińskiego w 1946 r., a także Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość - WiN. Z kolei one były kontynuatorami wcześniejszych ugrupowań niepodległościowych: SKN powstało z połączenia dwu ugrupowań działających w latach wojny, a mianowicie Konwentu Organizacji Niepodległościowych oraz Obozu Polski Walczącej. Generalnie chodzi o tę formację nurtu niepodległościowego, którą pod koniec XIX wieku zorganizował Józef Piłsudski, która odegrała decydującą rola w stworzeniu i kierowaniu Drugą Rzeczpospolitą.
Po 1939 r., formacja ta zepchnięta została na dalszy plan polityki polskiej, ale obecnie znajduje się znów na ważnej pozycji. W ciągu swej blisko stuletniej historii formacja nasza przeżyła wiele wcieleń i występowała pod różnymi nazwami; współczesnym wcieleniem jest KPN.
GP: Jest to więc coś więcej, niż tylko ciągłość tradycji?
LM: Oczywiście. Może najbardziej charakterystyczna jest ciągłość personalna. Najstarszy obecnie członek KPN rozpoczął działalność niepodległościową jako ułan u Beliny w I Brygadzie w 1915 r. W naszych szeregach są ludzie z Legionów, z okresu odbudowy i rozwoju niepodległego państwa, z Armii Krajowej, niepodległościowych formacji lat powojennych. Jest ich ze zrozumiałych przyczyn coraz mniej. Aktywnymi członkami KPN byli nieżyjący już: płk. Franciszek Sikorski - uczestnik strajku szkolnego 1905, legionista, płk. Józef Szostak - legionista, szef oddziału operacyjnego Komendy Głównej AK, płk Wincenty Kwieciński - trzeci Komendant Główny WIN. W działalności niejawnego nurtu niepodległościowego, przygotowującego powstanie jawnej partii politycznej, kluczową rolę odegrali gen. dr Roman Abraham oraz pułkownicy Ludwik Muzyczka i Kazimierz Pluta-Czachowski - legioniści i członkowie Komendy Głównej AK.
Siłą rzeczy występuje ciągłość struktury. KPN jest jawną i zorganizowaną w partię polityczną formacją nurtu niepodległościowego, podobnie jak było nią konspiracyjne Stronnictwo Niezawisłości Narodowej. Struktura ta przetrwała w stanie szczątkowym pierwszą połowę lat pięćdziesiątych, ale zdołała się odbudować po 1956, podobnie jak ruch piłsudczykowski odbudował się po klęsce 1939 r.
Najważniejsza jest jednak chyba ciągłość programowa. Zasadnicze cele naszego nurtu są nieprzerwanie te same, podobnie jak podejście do spraw polskich, myślenie polityczne itd.
GP: Czy przed grudniem 1981 Konfederacja była jedyną organizacją o programie niepodległościowym?
LM: Aby nie było nieporozumień, najpierw trzeba wyjaśnić co rozumiemy przez program niepodległościowy i przez organizacje niepodległościową. Otóż, przynajmniej dla nas, organizacja niepodległościowa charakteryzuje się dwoma cechami: programem i zwartą strukturą, pozwalającą jej skutecznie dążyć do swych celów. Program niepodległościowy uważa, że najważniejszym wielkim celem, do którego prowadzą cele pośrednie, jest stworzenie niepodległego państwa polskiego. Niepodległość warunkuje rozwiązywanie wszystkich głównych problemów. Tylko w warunkach niepodległego państwa można wprowadzić trwale system demokratyczny czy rozwiązać problemy gospodarcze. Dlatego w naszej definicji organizacji niepodległościowej nie mieszczą się ani struktury luźne, np. kluby, ani ugrupowania, które wprawdzie opowiadają się za niepodległością, ale za główny cel uważają coś innego, np. zreformowanie PRL. Przed grudniem 1981 powstała organizacja Kluby Służby Niepodległościowej, która być może mieściłaby się w naszej definicji organizacji niepodległościowej, ale rychło przestała istnieć. Obecnie obok KPN istnieją inne jeszcze organizacje niepodległościowe, np. Solidarność Walcząca. Istnieje jednak sporo zamieszania, bowiem dzisiaj żadna chyba grupa polityczna nie jest w stanie dystansować się od problemu niepodległości. Jeśli mają one inne cele, a niepodległość uważają tylko za cel dodatkowy, często uważany za niemożliwy do osiągnięcia - trudno je uważać za organizacje niepodległościowe. Dochodzi zresztą do zupełnie absurdalnych nieporozumień. Niektóre grupy
Federacji Młodzieży Walczącej uważają, że charakter niepodległościowy ma ten odłam tej organizacji, który chodzi na zadymy. Jest to zapewne odłam bardziej radykalny, ale dlaczego od razu niepodległościowy? Radykalizm nie jest ani jedynym, ani najbardziej charakterystycznym wyróżnikiem organizacji niepodległościowych, podobnie jak szczególny fundamentalizm raczej moralizatorski niż polityczny. Warto przypomnieć, co Piłsudski, polityk bardzo elastyczny i jakże daleki od werbalnego fundamentalizmu i "niezłomności" w słowach myślał o takiej, jak to wówczas mówiono - tromtadracji narodowej.
GP: Jaki jest stosunek KPN do innych środowisk politycznych?
LM: Nasz stosunek do wszystkich ugrupowań niezależnych jest życzliwy i pełen gotowości do współpracy. Oczywiście najbardziej zależy nam na bliskim współdziałaniu z ugrupowaniami niepodległościowymi, ale chcemy być w bliskich stosunkach z wszystkimi. Wyrazem naszego stanowiska są porozumienia dwustronne, np. KPN z "Solidarnością Walczącą" czy też wielostronne, jak Komisja Przygotowawcza Opozycji Niepodległościowej, Porozumienie Ponad Podziałami czy uformowana ostatnio Grupa Siedmiu.
GP: Po dwu kolejnych, słynnych procesach KPN Konfederacja odbudowała się organizacyjnie. Jaką rolę spełniły te procesy w dziejach KPN?
LM: Myślę, że była to rola poważna. Po pierwsze zdaliśmy - poważny egzamin moralny. To względnie łatwo przedstawić anonimowo swoje poglądy w piśmie podziemnym, zastrzegając się jeszcze, że publikacja następuje bez z zgody i wiedzy autora, a znacznie trudniej jest to mówić z ławy oskarżonych, w asyście milicjantów, do sądu, który jest naszym otwartym przeciwnikiem i szuka tylko pretekstów, aby dać możliwie wysoki wyrok. Przez tę próbę wszyscy działacze KPN przeszli dobrze.
Umocniło to opinie o niezłomności Konfederacji. W starciu sądowym wyszliśmy zwycięsko. Ponadto oba te procesy przyczyniły się bardzo do popularyzacji KPN i programu niepodległościowego. Nie bez znaczenia był fakt, że pierwszy proces KPN trwał przez wiele miesięcy przed wprowadzeniem stanu wojennego, a drugi - gdy masowe represje już prawie całkowicie wygasły. Ukazuje to, jak wielkie zagrożenie dla siebie widzą w KPN obrońcy systemu totalitarnego.
GP: Do władzy dochodzą sojusze o orientacji lewicowej. Jak widzi pn miejsce Konfederacji w aktualnym układzie politycznym?
LM: To prawda, że począwszy od okrągłego stołu rysuje się porozumienie między lewicującą, tzw. proreformatorską frakcją PZPR i reformistyczną lewicą opozycyjną. Z punktu widzenia Konfederacji istotne jest ile, takie porozumienie przyczynia się do destrukcji systemu totalitarnego. Naszym zadaniem jest tak oddziaływać na sytuację, aby ta destrukcja była jak największa i postępowała możliwie szybko. Stwarza to nam lepsze warunki działania na rzecz niepodległości.
GP: Jakie środowiska mogą stanowić partie sojusznicze wobec Konfederacji?
LM: Wszystkie, które chcą wraz z nami prowadzić walkę polityczną na rzecz demokracji, ale szczególnie te, które podobnie jak my pragną uwolnienia Polski spod hegemonii i narzuconego ustroju, utworzenia niepodległej oraz demokratycznej Trzeciej Rzeczypospolitej.
GP: Dziękujemy za rozmowę.
Wortal
Instytutu Historycznego NN im. Andrzeja Ostoja
Owsianego.
Materiały są dostępne na licencji
CC BY 3.0
PL.
Zezwala się na dowolne wykorzystanie treści pod warunkiem
wskazania autorów praw do tekstu.
|